wtorek, 30 kwietnia 2013

Jay McGuinness (Happy End)

[i.t.p.] - imię Twojej przyjaciółki

Masz 19 lat. Mieszkasz w Waszyngtonie razem z rodzicami. Twoja najlepsza przyjaciółka ma na imię (wstaw imię). Właśnie chodzisz z nią po centrum handlowym w poszukiwaniu nowej sukienki na lato. Odwiedziłaś już wiele sklepów, ale w żadnym nie znalazłaś jeszcze tej idealnej. Twoja przyjaciółka pokazywała Ci parę sukienek, ale nie podobały Ci się.
- [t.i.] jestem już zmęczona. - marudziła [i.t.p.] - Wracajmy już.
- No weź, nie narzekaj. To już ostatni sklep.
- Okay, ale obiecaj mi, że jeśli nic tu nie znajdziesz to od razu wracamy.
- Obiecuję.
Weszłyście do sklepu i zaczęłyście krążyć wokół wieszaków. Znalazłaś dwie : niebieską i białą. [i.t.p.] pokazała Ci 2 inne : żółtą i czarno-kremową. Przymierzyłaś wszystkie, jednak wybrałaś tylko białą i kremową.
- Są piękne, cudowne, wracajmy już.
- Bardzo zabawne, nie mogę kupić dwóch.
- Niby czemu ?
- Ojciec dał mi kasę tylko na jedną sukienkę. Z resztą do szafy mi się nie zmieszczą. Cała jest wypełniona nowymi ciuchami.
- Olej ojca, ja chętnie kupię Ci tą kieckę. - podszedł do Was chłopak ze ślicznymi lokami. Od razu Ci się spodobał.
- A Ty kto ? - spytałaś.
- A chłopak, który uważa, że taka laska jak Ty powinna mieć to cudo. - zaśmiałaś się lekko.
- No tak, czyli biała wraca na wieszak.
- No nie, mówię Ci przecież, że Ci ją kupię. - wziął ją od Ciebie i podszedł do kasy.
- Naprawdę nie musisz.
- Ale chcę. - upierał się.
- No dobra, ale tylko jedną. Drugą sama sobie kupię, zgoda ?
- Zgoda. - puścił Ci oczko i zapłacił. Kiedy Ty zapłaciłaś już za drugą sukienkę, we trójkę wyszliście.
- Dziękuję, to... było miłe.
- Zdarza mi się. Słuchaj... dałabyś mi swój numer ? - zdziwiło Cię to pytanie.
- Pewnie, ale... - przecież nie znałaś jego imienia.
- No tak, jestem Jay.
- A ja [t.i.] - uścisnął Twoją rękę. - A to moja przyjaciółka [i.t.p.].
- Tak więc... [t.i.] , chętnie bym z Tobą - [i.t.p.] chrząknęła, żeby przypomnieć, że nadal tam jest. - przepraszam, Wami został, ale niestety muszę już iść. - posmutniałaś, ale Jay od razu Cię pocieszył. - Ale [t.i.], chyba się jeszcze zobaczymy, prawda ?
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnęłaś się lekko.
- Zadzwonię do Ciebie. - cmoknął Cię w policzek i odszedł.
Po całym dniu zakupów wróciłyście do domu z wielkim uśmiechem na twarzy.


Siema XD Imagin dla @bella1_tw
Mam nadzieję, że Ci się podoba, jak również Wam ;)
Pisany z różnymi przerwami, ale jest :_:
Niedługo spełnię też inne zamówienia XD
Tylko sorka, ale dzisiaj już żadnego imagina nie dodam -_-
Przepraszam, ale nie mogę... Wybaczycie mi ? Pewnie, że tak ;)
Papapa :*
Anka Sykes

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Imagify ;)

Ty: Jay, jaka kara byłaby dla Ciebie najgorszą do przeżycia ?
Jay: Zero seksu.
Ty: Jay... masz karę. *śmiejesz się*
Jay: Tak ? A niby jaką ?
Ty: Zero seksu.
Jay: Zabawna jesteś.


Nathan: To co, widzimy się u mnie o 19 mała ?


Ty: Chłopaki, co mieliście w podstawówce z matmy ?
TW:


Jay: Powiedz coś o [t.i.].
Tom: Jej się nie da opisać.


Ty: Chłopaki, zatańczcie mi coś.
Jaythan: 


Nathan: No to zaczynamy zabawę.
Tom: Za dużo Coca-Coli jak na dzisiaj.


Tom: Opowiedz nam o [t.i.]
Max: Ona jest fantastyczna... Kocham ją.


Ty: Kochanie, pomożesz mi się ubrać ?
Siva: Oczywiście.




No i proszę :3 Już się powoli rozkręcam z imaginami. Wszystkie zamówienia postaram się spełnić do końca majówki, ale niczego nie obiecuję. Powtarzam : za dużo pracy, za mało czasu.
Ale mam nadzieję, że jakoś to będzie :)

Anka Sykes






Nathan Sykes (Accident + Happy End)

[i.t.p.] - imię Twojej przyjaciółki

Masz 19 lat. Twoim chłopakiem jest Nathan Sykes z zespołu The Wanted. Twoja najlepsza przyjaciółka ma na imię (wstaw imię). Mieszkasz razem z Nathanem w Londynie. Pewnego dnia wybrałaś się z [i.t.p.] na zakupy do centrum handlowego Westfield. Szukałaś prezentu dla Nathan'a na jego 20 urodziny. [i.t.p.] znalazła 2 pary jeansów, a Ty czarny T-shirt.

- Pamiętaj, mamy kupić tylko 2 rzeczy. - powiedziałaś i weszłyście do ostatniego sklepu.
- Ale czemu nie kupiłaś tamtych spodni ? Przecież były ładne.
- A widziałaś ile Jay dał nam kasy ? Nie stać nas.
- Eh... no dobra, ale jak tutaj nic nie znajdziemy, to wracamy do domu. - westchnęła.
- Stoi.
Buszowałyście między wieszakami. Znalazłyście wiele ciuchów, ale najbardziej spodobały Wam się ciemne brązowe jeansy-rurki. Spojrzałyście na cenę - odpowiadała Wam. Poszłyście do kasy i zapłaciłyście za spodnie. Waszym ostatnim przystankiem był McDonald's. Kupiłaś dla Was obu po McWrapie i małej Coca-Coli i wyszłyście z centrum. Kiedy przechodziłyście przez ulicę, aby być już pod Twoim domem, zza zakrętu wyłonił się pędzący samochód. Byłyście zagadane, nie zauważyłyście go. Twojej przyjaciółce udało się uciec na chodnik, jednak Ty nie miałaś wtedy za dużo szczęścia. Kiedy kierowca Cię zauważył, chciał wyhamować, ale nie udało mu się. Nie minęły 2 sekundy, a poczułaś przeszywający całe Twoje ciało okropny ból. Czułaś jak powoli upadasz na ziemię. Słyszałaś tylko krzyki [i.t.p.] 'Jezu [t.i.] ! Nathan ! Szybko, chodź tu !' , a potem już nic. Nic nie widziałaś. Nic nie słyszałaś. Nic. Kompletnie nic. Jednak czułaś wszystko. Naprawdę, wszystko. A najbardziej Twoją miłość do Nathan'a. Nagle obudziłaś się. Byłaś w jakimś pomieszczeniu. Jasność światła lampy utrudniała Ci widoczność. Spojrzałaś na swoją rękę. Ktoś ją trzymał. Uniosłaś wzrok i zobaczyłaś Nathan'a. Nie byłaś pewna, jakie uczucie ukazywała wtedy Twoja twarz, ale miałaś nadzieję, że to radość. Przeżyłaś. To była najpiękniejsza chwila w Twoim życiu. Nath powoli zbliżył się do Ciebie i pocałował Cię czule.
- Dziękuję Ci, że tu jesteś. - szepnęłaś.
- Kochanie, zawsze będę. Tylko więcej mi tego nie rób. Uważaj na siebie, dobrze ?
- Dobrze.
Ułożyłaś głowę na miękkiej poduszce nadal trzymając Nathan'a za rękę.


To mój pierwszy imagin, so... mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Z dedykacją dla Pauliny ♥
Mam jeszcze lekką wenę, więc możecie w komentarzach wpisywać swoje propozycje ^^
Przyjmę tylko jeden, którego uznam, że będę umiała napisać.
See ya :3

Anka Sykes